sobota, 8 stycznia 2011

Koncert życzeń normalnie

Wczoraj mieli przyjść goście do mnie i moich rodziców, oczywiście robiłam moją sławną sałatkę z tuńczyka.
Ale Gdy kroiłam jajko leciała w radiu moja ulubiona piosenka i zaczełam śpiewać, gdy nagle w drzwiach kuchni stanął mój braciszek z D. aż z wrażenia wstałam i wyskoczyło mi jajko z ręki w prawdzie połówka w tym momencie gdy zmierzył mnie wzorkiem byłam cała mokra, pomyślałam sobie:
-Co on ku*wa sobie o mnie pomyśli, w tym momencie najlepiej było by schować się pod ziemie.
Ale cóż tak sie nie dało, jest jak jest i będzie co będzie :(
Ale on uśmiechnął się delikatnie, wtedy ze mnie cała wściekłości i zdenerwowanie zeszło tak jak by ktoś powietrze ze mnie spuścił , twz. ulga:)
No i zaczeliśmy gadać, nie komentował tego że śpiewałam, gadaliśmy śmialiśmy a ja ciągle się uśmiechałam i było wspaniale. A potem robiliśmy razem ryż znaczy gotowaliśmy Hehe, jakie to było romantyczne on trzyma ten garczek a ja ja mieszam:) hehe, no teraz to wiem ze nie chyba go kocham tylko że go kocham. On potem mówił że rozgotowałam ten ryż trochę, a ja sie spytałam czy on by lepszy zrobił, a on że no może. No i tak słowo w słowo i umówiliśmy się na powtórkę, a ja głupia zaczełam sie śmiać że tym razem kartofle będziemy gotować.:)

A potem jeszcze wymyśliliśmy że nakręcimy swój teledysk do piosenki nie wiem jak to się pisze "barbara streisen" mniejsza z tym jak to sie pisze :))

1 komentarz:

  1. Nie wiem czym się tak przejęłaś przecież jesteście rodzeństwem. ;) Ja się z moim codziennie wygłupiam . ;)

    OdpowiedzUsuń